Dziś w pracy było prawdziwe urwanie głowy. Na już musieliśmy skończyć duże zamówienie dla jednego z klientów, w związku z czym zarabialiśmy sobie ręce aż po łokcie. Nie wiem jak to się stało, że dopiero dzisiaj kierownik zmiany zobaczył, że do jutra musimy skończyć dane zamówienie. Jeszcze wczoraj praca szła swoim zwykłym, spokojnym i nieco nużącym rytmem, a tu dzisiaj trzeba było włączyć szósty bieg i pracować bez wytchnienia. W ciągu dziesięciu godzin pracy zaledwie raz poszedłem na krótką przerwę, w trakcie której zjadłem kanapki zrobione przez żonę i tyle. Po dziesięciu minutach znów wróciłem na swoje stanowisko pracy i zająłem się obowiązkami, ślusarz Sosnowiec.
Teraz siedzę w ciepłym domu przed komputerem i próbuję się zrelaksować, choć przepracowane mięśnie powoli dają o sobie znać i przypominają o dzisiejszym tempie pracy. Wyraźnie czuję zakwasy w ramionach, a nawet karku, który cały czas pochylał się nad wykonywaną pracą. Jutro rano nie będę w stanie podnieść rąk do góry, a tu trzeba wstać z łóżka i znów iść do pracy. Na pewno z czasem mięśnie się trochę rozruszają i zaczną pracować, jednak nie wiem ile czasu mi to zajmie. To wszystko jest winą kierownika, który nie dopilnował terminów. Nie dość, że ten leń nic nie robi tylko chodzi miedzy stanowiskami i patrzy na ręce, to jeszcze nie potrafi kontrolować zamówień. Czasem wydaje mi się, że ten facet musiał zostać zatrudniony po znajomości, bo kto z własnej woli dałby pracę takiemu lewusowi.
Komantarze (Brak )